Słaby start roku na rynku mieszkaniowym, choć najnowsze dane dają nadzieję na poprawę

Pierwsze miesiące 2025 roku okazały się zimnym prysznicem dla wszystkich liczących na szybkie ożywienie rynku mieszkaniowego w Polsce. Sprzedaż nowych mieszkań spadła o kilkanaście procent w porównaniu z końcówką ubiegłego roku, a deweloperzy wstrzymali się z wprowadzaniem nowych inwestycji. Jednak najnowsze dane z kwietnia i początku maja sugerują, że możemy być świadkami pierwszych symptomów odbicia, które daje nadzieję na lepszą drugą połowę roku.

Początek roku tradycyjnie bywa okresem spowolnienia na rynku nieruchomości, jednak tegoroczny zastój jest głębszy i trwalszy niż w latach poprzednich. Kombinacja wysokich stóp procentowych, niepewności ekonomicznej związanej z sytuacją międzynarodową oraz wygaśnięcie efektu programu „Kredyt na Start” doprowadziła do sytuacji, w której zarówno kupujący, jak i deweloperzy przyjęli postawę wyczekującą, licząc na bardziej sprzyjające warunki w przyszłości.

Co ciekawe, mimo spadku wolumenu transakcji, ceny mieszkań nie wykazują tendencji spadkowej. W największych miastach Polski utrzymują się one na stabilnym poziomie, a w niektórych lokalizacjach wciąż obserwujemy delikatne wzrosty. Świadczy to o głębokim strukturalnym deficycie mieszkaniowym w Polsce, który sprawia, że nawet w okresach spowolnienia koniunktury, presja cenowa nie ustępuje. Eksperci szacują, że w Polsce brakuje obecnie około 2 milionów mieszkań, by zaspokoić rzeczywiste potrzeby Polaków.

W tym artykule przyjrzymy się dokładnie sytuacji na rynku mieszkaniowym w pierwszych miesiącach 2025 roku, przeanalizujemy przyczyny obecnego spowolnienia oraz wskaźniki sugerujące możliwą poprawę w najbliższej przyszłości. Omówimy także perspektywy dla potencjalnych nabywców mieszkań i inwestorów, zastanawiając się, czy obecny moment jest dobrą okazją do zakupu, czy też lepiej poczekać na bardziej sprzyjające warunki.

Zapraszamy do lektury, która pomoże zrozumieć obecną sytuację rynkową i podejmować bardziej świadome decyzje dotyczące jednej z najważniejszych inwestycji w życiu – zakupu własnego mieszkania.

Zimny prysznic na początku roku – analiza spadków

Styczeń i luty 2025 roku przyniosły drastyczne ochłodzenie na polskim rynku mieszkaniowym. Liczba transakcji spadła o 22% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego, a w segmencie mieszkań deweloperskich spadek sięgnął nawet 28%. Najgorzej sytuacja wyglądała w Warszawie i Krakowie, gdzie sprzedaż nowych mieszkań zmniejszyła się o ponad jedną trzecią. W praktyce oznaczało to, że biura sprzedaży deweloperów świeciły pustkami, a przedstawiciele handlowi po raz pierwszy od lat musieli aktywnie zabiegać o klientów, zamiast jedynie administrować kolejką chętnych.

Głównym winowajcą tej sytuacji była przede wszystkim polityka kredytowa banków, które w odpowiedzi na wciąż wysokie stopy procentowe zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów hipotecznych. Średnia zdolność kredytowa polskiej rodziny zmniejszyła się o około 15-20% w porównaniu z końcówką 2024 roku. Dodatkowo, wygaśnięcie popularnego programu „Kredyt na Start” bez wprowadzenia równie atrakcyjnego następcy spowodowało, że wielu potencjalnych kupujących, którzy nie zdążyli skorzystać z dofinansowania, wstrzymało się z decyzją o zakupie w nadziei na nowe programy wsparcia lub obniżki stóp procentowych.

Deweloperzy zareagowali na spadek popytu wstrzymaniem lub opóźnieniem nowych inwestycji. W pierwszym kwartale 2025 roku rozpoczęto budowę o 31% mniej mieszkań niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Szczególnie widoczne było to w segmencie mieszkań popularnych, gdzie marże są najniższe, a wrażliwość klientów na ceny i warunki kredytowe największa. Firmy deweloperskie skupiły się na dokończeniu już rozpoczętych projektów, minimalizując nowe inwestycje i czekając na poprawę koniunktury.

Paradoksalnie, mimo spadku liczby transakcji, ceny mieszkań pozostały stabilne, a w niektórych lokalizacjach nawet nieznacznie wzrosły. W Warszawie średnia cena metra kwadratowego nowego mieszkania zwiększyła się o 2,3% w porównaniu z końcem 2024 roku, a w Krakowie o 1,8%. Wynika to z kilku czynników: rosnących kosztów gruntów, materiałów budowlanych i robocizny, które zwiększają minimalną opłacalną dla dewelopera cenę, a także strategicznej decyzji wielu firm o utrzymaniu cen zamiast ich obniżania. Deweloperzy wolą wstrzymać nowe inwestycje lub oferować promocje i bonusy (wykończenie, miejsce parkingowe, komórka lokatorska w cenie), niż oficjalnie obniżać ceny katalogowe, co mogłoby wywołać efekt domina i presję na obniżki w całej branży.

Sytuacja na rynku wtórnym wyglądała nieco lepiej, choć również tam odnotowano spadki w liczbie transakcji. Mieszkania z drugiej ręki, szczególnie te o niższym standardzie lub wymagające remontu, cieszyły się względnie stabilnym zainteresowaniem, głównie ze strony inwestorów dysponujących gotówką. W niepewnych czasach nieruchomości wciąż postrzegane są jako bezpieczna przystań dla kapitału, a niższe ceny wejścia w przypadku mieszkań do remontu pozwalają uzyskać atrakcyjną stopę zwrotu przy późniejszym wynajmie lub odsprzedaży po modernizacji.

Przyczyny spowolnienia – więcej niż tylko kredyty

Choć to utrudniony dostęp do kredytów hipotecznych najczęściej wymieniany jest jako główny powód obecnego zastoju na rynku mieszkaniowym, rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona. Wysokie stopy procentowe to tylko jeden z elementów układanki, która doprowadziła do obecnej sytuacji. Równie istotne okazały się czynniki psychologiczne, geopolityczne oraz strukturalne problemy polskiego rynku nieruchomości, które w pierwszych miesiącach 2025 roku zespoliły się w wyjątkowo niekorzystną konstelację okoliczności.

Kluczową rolę odgrywa tu niepewność ekonomiczna. Przedłużający się konflikt za naszą wschodnią granicą, rosnące napięcia międzynarodowe oraz ich wpływ na globalną gospodarkę sprawiają, że wielu Polaków odkłada poważne decyzje finansowe na później. Zakup mieszkania to zobowiązanie na wiele lat – kredyt hipoteczny zwykle zaciągany jest na 20-30 lat – więc konsumenci czują się komfortowo, podejmując taką decyzję tylko wtedy, gdy mają poczucie stabilności i przewidywalności swojej sytuacji finansowej. W czasach, gdy trudno przewidzieć, co przyniesie następny miesiąc, a co dopiero następna dekada, naturalna ostrożność powstrzymuje wielu potencjalnych nabywców.

Kolejnym istotnym czynnikiem są rosnące koszty życia i inflacja, która choć niższa niż w szczycie z 2023 roku, wciąż pozostaje odczuwalna. Rosnące ceny energii, żywności i usług sprawiają, że coraz większa część domowych budżetów przeznaczana jest na bieżącą konsumpcję, ograniczając możliwości oszczędzania na wkład własny czy obsługę kredytu hipotecznego. Szczególnie dotkliwie odczuwają to młodzi ludzie, dla których własne mieszkanie często jest pierwszym poważnym zakupem. W efekcie średni wiek nabywcy pierwszego mieszkania w Polsce systematycznie rośnie i obecnie wynosi już ponad 34 lata.

Nie bez znaczenia pozostają także strukturalne problemy polskiego budownictwo mieszkaniowego. Ograniczona dostępność gruntów budowlanych w atrakcyjnych lokalizacjach, długie i skomplikowane procedury administracyjne związane z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę, a także deficyt wykwalifikowanych pracowników budowlanych – wszystko to przyczynia się do utrzymywania wysokich cen mieszkań, nawet w okresach słabszego popytu. Deweloperzy, mając świadomość tych ograniczeń podażowych, nie są skłonni do znaczących obniżek cen, wiedząc, że w długiej perspektywie popyt na mieszkania w Polsce będzie przewyższał podaż.

Warto też zwrócić uwagę na zmieniające się preferencje mieszkaniowe Polaków. Pandemia COVID-19 trwale zmieniła sposób, w jaki postrzegamy nasze domy i mieszkania. Większe znaczenie zyskały przestrzeń prywatna na zewnątrz (balkony, tarasy, ogródki), dodatkowe pomieszczenia, które można zaadaptować na home office, a także lokalizacje oferujące lepszy dostęp do terenów zielonych. Te zmiany preferencji sprawiają, że część istniejącej oferty mieszkaniowej nie odpowiada już oczekiwaniom nabywców, co dodatkowo komplikuje sytuację rynkową.

Pierwsze jaskółki ożywienia – co mówią najnowsze dane?

Po miesiącach stagnacji, kwiecień 2025 roku przyniósł pierwsze oznaki możliwego ożywienia na rynku mieszkaniowym. Liczba zapytań o kredyty hipoteczne wzrosła o 17% w porównaniu z marcem, co sugeruje rosnące zainteresowanie zakupem nieruchomości. Również biura sprzedaży deweloperów raportują zwiększony ruch – choć wciąż daleki od gorączki mieszkaniowej znanej z lat poprzednich, to jednak wyraźnie wyższy niż w pierwszym kwartale. Co stoi za tymi pozytywnymi sygnałami i czy rzeczywiście możemy mówić o początku nowego trendu, czy to tylko chwilowe odbicie?

Kluczową rolę odgrywają tu zapowiedzi Rady Polityki Pieniężnej dotyczące możliwych obniżek stóp procentowych w drugiej połowie roku. Choć na razie są to tylko deklaracje, perspektywa tańszych kredytów już teraz skłania część potencjalnych nabywców do aktywniejszego rozglądania się za mieszkaniem. Eksperci bankowi zwracają uwagę, że nawet niewielka obniżka stóp – rzędu 0,5-1 punktu procentowego – może znacząco zwiększyć zdolność kredytową przeciętnej polskiej rodziny, a tym samym poszerzyć grupę osób mogących pozwolić sobie na zakup własnego mieszkania.

Istotnym czynnikiem jest też adaptacja banków do nowej rzeczywistości rynkowej. Po okresie zaostrzenia polityki kredytowej, instytucje finansowe zaczynają dostrzegać potrzebę większej elastyczności w ocenie zdolności kredytowej klientów. Niektóre banki już wprowadziły specjalne programy kredytowe dla osób wykonujących określone zawody (np. lekarze, prawnicy, informatycy), oferując im lepsze warunki lub niższe wymagania dotyczące wkładu własnego. Inne instytucje zaczęły bardziej przychylnie patrzeć na dochody z działalności gospodarczej czy umów cywilnoprawnych, które wcześniej traktowane były z dużą rezerwą przy ocenie zdolności kredytowej.

Warto też odnotować pierwsze symptomy zmiany strategii po stronie deweloperów. Coraz więcej firm decyduje się na wprowadzanie różnego rodzaju promocji i specjalnych ofert, mających przyciągnąć klientów. Popularne stają się programy typu „wykończenie w cenie mieszkania”, „miejsce parkingowe gratis” czy „bez prowizji i opłat”. Niektórzy deweloperzy idą jeszcze dalej, oferując dopłaty do rat kredytu w pierwszym roku lub gwarancje odkupienia mieszkania po określonej cenie, jeśli klient zdecyduje się na zmianę lokalizacji. Te działania, choć formalnie nie obniżają ceny katalogowej mieszkań, w praktyce zmniejszają całkowity koszt zakupu i czynią ofertę bardziej atrakcyjną dla niezdecydowanych klientów.

Pozytywne sygnały płyną także z rynku wynajmu, który po okresie stagnacji znów zaczyna nabierać dynamiki. Rosnące czynsze i malejący współczynnik pustostanów sugerują, że popyt na mieszkania na wynajem rośnie, co może zachęcić inwestorów do powrotu na rynek. Dla wielu osób posiadających nadwyżki finansowe, nieruchomości wciąż pozostają atrakcyjną alternatywą dla niskooprocentowanych lokat bankowych czy zmiennych rynków kapitałowych. Rosnąca rentowność najmu, w połączeniu z potencjałem wzrostu wartości nieruchomości w długim terminie, przyciąga zarówno indywidualnych inwestorów, jak i fundusze inwestycyjne specjalizujące się w rynku mieszkaniowym.

Prognozy na drugą połowę roku – na co wskazują trendy?

Choć pierwsze miesiące 2025 roku nie napawały optymizmem, a rynek mieszkaniowy w Polsce zmagał się z wyraźnym spowolnieniem, prognozy na drugą połowę roku są już znacznie bardziej obiecujące. Eksperci branżowi, analitycy bankowi i ekonomiści coraz częściej wskazują na możliwe ożywienie, które może nastąpić już w trzecim kwartale. Jakie czynniki będą kształtować rynek mieszkaniowy w najbliższych miesiącach i czy rzeczywiście możemy liczyć na powrót do wzrostów?

Kluczową kwestią będzie polityka monetarna Narodowego Banku Polskiego i decyzje Rady Polityki Pieniężnej dotyczące stóp procentowych. Większość ekonomistów prognozuje, że w drugiej połowie roku dojdzie do przynajmniej jednej, a prawdopodobnie dwóch obniżek stóp procentowych o łącznej wartości 0,5-0,75 punktu procentowego. Takie ruchy przełożyłyby się bezpośrednio na niższe raty kredytów hipotecznych i zwiększoną zdolność kredytową potencjalnych nabywców. W scenariuszu optymistycznym, jeśli inflacja będzie kontynuować trend spadkowy, możliwe są nawet bardziej zdecydowane obniżki, które mogłyby istotnie ożywić rynek kredytów hipotecznych, a co za tym idzie – całą branżę mieszkaniową.

Nie bez znaczenia pozostaje też zapowiadane wprowadzenie nowego rządowego programu wsparcia dla osób kupujących pierwsze mieszkanie. Choć szczegóły wciąż nie są znane, wstępne informacje sugerują, że program będzie opierał się na dopłatach do rat kredytu hipotecznego dla osób spełniających określone kryteria dochodowe i wiekowe. W przeciwieństwie do poprzednich programów, nowe rozwiązanie ma być zaprojektowane tak, by nie powodować sztucznego wzrostu cen mieszkań, a jednocześnie realnie zwiększać dostępność własnego lokum dla młodych rodzin. Jeśli program zostanie wprowadzony jeszcze w tym roku, może stać się istotnym katalizatorem dla rynku mieszkaniowego.

Warto także zwrócić uwagę na sytuację na rynku gruntów budowlanych i potencjalne zmiany w prawie budowlanym. Zapowiadane uproszczenia procedur administracyjnych związanych z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę, a także plany zwiększenia dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe w największych miastach, mogą wpłynąć pozytywnie na stronę podażową rynku. Szybsza i mniej kosztowna realizacja inwestycji przełożyłaby się na większą elastyczność deweloperów w reagowaniu na potrzeby rynku, a potencjalnie także na większą konkurencyjność cenową oferty mieszkaniowej.

Z perspektywy makroekonomicznej, kluczowe będzie utrzymanie relatywnie dobrej kondycji polskiej gospodarki. Prognozy wzrostu PKB na poziomie 3,2-3,5% w 2025 roku, w połączeniu z rekordowo niskim bezrobociem i rosnącymi wynagrodzeniami, tworzą solidne fundamenty dla ożywienia na rynku mieszkaniowym. Jeśli uda się uniknąć większych wstrząsów gospodarczych i geopolitycznych, naturalna potrzeba posiadania własnego mieszkania, w połączeniu z rosnącą zamożnością Polaków, powinna przełożyć się na stopniowy powrót popytu na nieruchomości mieszkaniowe.

Co to oznacza dla potencjalnych nabywców i inwestorów?

Bieżąca sytuacja na rynku mieszkaniowym stawia zarówno potencjalnych nabywców, jak i inwestorów przed trudnym dylematem: czy to dobry moment na zakup mieszkania, czy może lepiej wstrzymać się z decyzją i poczekać na bardziej sprzyjające warunki? Odpowiedź, jak zawsze w przypadku rynku nieruchomości, nie jest jednoznaczna i zależy od indywidualnej sytuacji, preferencji i możliwości finansowych każdej osoby. Warto jednak przeanalizować obecne okoliczności i zastanowić się, jakie szanse i zagrożenia niesie ze sobą aktualna sytuacja rynkowa.

Dla osób planujących zakup mieszkania na własne potrzeby, obecny moment oferuje kilka interesujących możliwości. Po pierwsze, słabszy popyt oznacza większą siłę negocjacyjną kupujących. Deweloperzy, chcąc utrzymać płynność sprzedaży, są bardziej skłonni do ustępstw cenowych lub oferowania dodatkowych bonusów. Po drugie, spowolnienie na rynku daje kupującym więcej czasu na spokojne porównanie ofert i podjęcie przemyślanej decyzji, bez presji, że atrakcyjne mieszkania znikną z rynku w ciągu kilku dni. Po trzecie wreszcie, jeśli prognozy dotyczące obniżek stóp procentowych się sprawdzą, osoby, które zakupią mieszkanie teraz, będą mogły w przyszłości skorzystać z refinansowania kredytu na lepszych warunkach.

Z perspektywy inwestorów, obecna sytuacja również oferuje interesujące możliwości, choć obarczone większym ryzykiem. Z jednej strony, okresowe spowolnienie na rynku może być dobrym momentem na zakup nieruchomości w atrakcyjnej cenie, z myślą o długoterminowym wzroście jej wartości. Z drugiej jednak strony, niepewność dotycząca tempa ożywienia gospodarczego i przyszłych trendów na rynku nieruchomości zwiększa ryzyko inwestycyjne. Kluczowe dla inwestorów będzie staranne przeanalizowanie lokalnych rynków i wybór nieruchomości o solidnych fundamentach wartości – dobrze skomunikowanych, w atrakcyjnych lokalizacjach, o wysokim standardzie wykończenia.

Warto również zwrócić uwagę na zmieniające się trendy na rynku wynajmu. Rosnąca mobilność zawodowa Polaków, zmiany demograficzne oraz napływ zagranicznych pracowników i studentów do największych miast zwiększają popyt na mieszkania na wynajem. Jednocześnie, coraz więcej osób odracza decyzję o zakupie własnego mieszkania, wybierając elastyczność, jaką daje wynajem. Te trendy sugerują, że dobrze zlokalizowane mieszkania o przemyślanym układzie i standardzie wykończenia, dostosowane do potrzeb najemców, mogą przynosić stabilne i atrakcyjne stopy zwrotu z inwestycji, nawet w okresach spowolnienia na rynku nieruchomości.

Niezależnie od celów zakupowych, kluczem do sukcesu na obecnym rynku mieszkaniowym będzie cierpliwość, dokładna analiza dostępnych ofert oraz realistyczna ocena własnych możliwości finansowych. Osoby dysponujące stabilnym źródłem dochodu i odpowiednim wkładem własnym mogą wykorzystać obecne spowolnienie jako okazję do zakupu na korzystniejszych warunkach. Z kolei ci, których sytuacja finansowa jest mniej pewna, powinni dokładnie przeanalizować swoje możliwości i potencjalne ryzyka, zanim podejmą decyzję o zaciągnięciu długoterminowego zobowiązania, jakim jest kredyt hipoteczny.

Podsumowanie – ostrożny optymizm na horyzoncie

Pierwszy kwartał 2025 roku przyniósł wyraźne ochłodzenie na polskim rynku mieszkaniowym, z zauważalnym spadkiem liczby transakcji i wstrzymaniem wielu nowych inwestycji przez deweloperów. Wysokie stopy procentowe, niepewność ekonomiczna oraz wygaśnięcie programu „Kredyt na Start” bez wprowadzenia równie atrakcyjnego następcy stworzyły atmosferę wyczekiwania, która przełożyła się na czasowe zamrożenie rynku. Jednak najnowsze dane z kwietnia i początku maja przynoszą pierwsze oznaki możliwego ożywienia, dając podstawy do ostrożnego optymizmu w perspektywie drugiej połowy roku.

Kluczowym czynnikiem, który może przywrócić dynamikę na rynku mieszkaniowym, będzie polityka monetarna Narodowego Banku Polskiego i zapowiadane obniżki stóp procentowych. Nawet niewielkie zmiany w tym zakresie mogą istotnie zwiększyć zdolność kredytową potencjalnych nabywców i przełożyć się na wzrost popytu na mieszkania. Dodatkowo, zapowiadane wprowadzenie nowego programu wsparcia dla osób kupujących pierwsze mieszkanie może stać się katalizatorem dla rynku, szczególnie w segmencie mieszkań popularnych.

Warto również pamiętać o strukturalnych uwarunkowaniach polskiego rynku mieszkaniowego. Głęboki deficyt mieszkaniowy, szacowany na około 2 miliony lokali, w połączeniu z rosnącą zamożnością Polaków i naturalną potrzebą posiadania własnego mieszkania, tworzy solidne fundamenty pod długoterminowy wzrost rynku. Nawet jeśli w krótkiej perspektywie możemy obserwować okresowe spowolnienia czy korekty, to długoterminowy trend pozostaje wzrostowy.

Dla osób rozważających zakup mieszkania, obecna sytuacja oferuje zarówno szanse, jak i wyzwania. Z jednej strony, słabszy popyt przekłada się na większą siłę negocjacyjną kupujących i możliwość uzyskania lepszych warunków zakupu. Z drugiej strony, niepewność dotycząca tempa ożywienia gospodarczego i przyszłych trendów cenowych na rynku nieruchomości zwiększa ryzyko decyzyjne. Kluczem do sukcesu będzie dokładna analiza dostępnych ofert, realistyczna ocena własnych możliwości finansowych oraz świadomość długoterminowego charakteru inwestycji, jaką jest zakup mieszkania.

Patrząc w przyszłość, możemy z ostrożnym optymizmem oczekiwać stopniowej poprawy sytuacji na rynku mieszkaniowym w drugiej połowie 2025 roku. Jednak będzie to prawdopodobnie powolne, stopniowe ożywienie, a nie gwałtowny powrót do gorączki mieszkaniowej znanej z lat poprzednich. Taka stabilizacja może być korzystna zarówno dla kupujących, jak i dla całego sektora nieruchomości, prowadząc do bardziej zrównoważonego i zdrowego rozwoju rynku w długiej perspektywie.